Logowanie

Kunena Najnowsze Posty

Ostatnie z galerii

Statystyki

12468100
Dzisiaj
Wczoraj
Ten tydzień
Poprzedni tydzień
Ten miesiąc
Poprzedni miesiąc
Wszystkie dni
1262
1456
18882
12855
22315
74975
12468100

15.40%
7.44%
2.57%
0.47%
0.18%
73.94%
Online (15 minutes ago):41
41 guests
no members

Twoje IP: 18.206.48.243

WYSMUŻYĆ KABANA

Ocena użytkowników: 5 / 5

Gwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywnaGwiazdka aktywna
 

 

Gdy zbliża się wiosna zaczynam nerwowo obserwować „Pogodynkę”. Pogoda na zewnątrz owszem ma znaczenie przy planowaniu wypraw wędkarskich, ale w tym okresie najważniejsza wydaje mi się temperatura wody w mojej rzece.

Cztery stopnie Celcjusza to jeszcze za mało by ryby, które mnie interesują zaczęły intensywnie żerować. Coś drgnęło, trochę słońca, dzień dłuższy i rośnie 5…6  stopni zaczynają aktywność  jazie , boleń podejmuje taniec godowy. Chwile należałoby odpuścić  by nie przeszkadzać rybom w reprodukcji. Temperatura wzrasta 7...8 stopni, mocno odbija zieleń na drzewach , słoneczne popołudnia robią swoje. Pojawiają się masowo niektóre owady, a wraz z nimi pierwsze „zbiórki”, to kleń zaczyna żerować na powierzchni.

W poprzednich sezonach zawsze udało mi się kilka sztuk złowić na różne przynęty, ale ten sezon miał być inny popularne już od jakiegoś czasu smużki musiał w końcu dać i mi jakieś ryby. Owszem rok wcześniej podejmowałem próby zakończone jakimiś pobiciami, lecz bez efektu w postaci holu ryby. Teraz postanowiłem nie odpuścić . Kolega, co to już dawno rozgryzł temat w końcu się ulitował i powiedział: rób tak i tak, a w końcu musi się udać… i holował następnego klenia. No dobra, dojście do łowiska prawie na czworaka, żyłka 0,18 kij 270 o akcji „krowi ogon”, przynęta - smużaki,  takie jakieś wystrugane na wzór tych kolegi. Rzuty pod prąd robal pięknie płynie, żyłka zwisa, nagle chlap, zacięcie i nic. Jeszcze raz, płynie, tym razem kontrola żyłki, wybieram luz chlapnięcie, zacięcie i siedzi, Pięknie walczy, podbierak, drżenie rąk i jest. Jakieś zdjęcie, kotwiczka ledwo za „skórkę „się trzyma, i do wody. Łowimy dalej. Smużak do wody obserwacja , kontrola żyłko chlapnięcie zacięci … pusto.  Jaszcze jedno branie i się skończyło nie pomogły zmiany kolorów  technik prowadzenia itp.. Odpłynęły. Widać je dalej jakieś 30 m, kolega jeszcze coś złowił, ale i tam też odeszły. Pokazują się jeszcze po drugiej stronie, ale to za daleko dla naszych lekkich przynęt. Niestety, kleń zwłaszcza ten duży nie może pozwolić sobie na takie zamieszanie w łowisku .

 

Kolejne wyprawy zawsze  przynosiły ładne klenie takie 40+, lecz po zbyt głośnym holu znikały z łowiska, co najmniej na godzinę. Widać je było przy przeciwnym brzegu, ale zawsze trochę za daleko. Zaczęliśmy kombinować, zmieniać łowisko, co dawało nawet dobre rezultaty do czasu, gdy w kolejnym łowisku jakiś grubas nie nachlapał.  Może większa przynęta, wszak takie 3cm czasami były połknięte w całości. Szybka robótka w domu, maksymalnie duża przynęta plus dużo ołowiu, tak by zdecydowanie płynął i daleko poleciał.

Znowu nad wodą. Rzuty, brania, dwa hole i klenie zmykają, z nudów zakładam  „grubego chrabąszcza”. Pięknie leci, przynajmniej 3 m dalej od najcięższych poprzedników. Pierwsze branie, a raczej walnięcie w smużaka , .... na pusto. Może przesadziłem nie dadzą rady, jeszcze kilka prób. Znowu walnięcie, tym razem siedzi, hol dość dziwny. Krowi ogon zwija się i pulsuje jakoś głębiej, Wreszcie podbierak, miarka … 49 cm największy do tej pory.

Przesuwam się na łowisku bo wiem, że na razie tam nie połowię. Gruby smużak do wody i dalej obławiam kolejny przelew.  Wir zacięcie i siedzi. Trochę cierpliwości i w podbieraku ląduje 50 +,. Nogi mi się uginają. Pękła magiczna pięćdziesiątka i w dodatku na eksperymentalnego grubasa.  Żeby dobić mojego „kleniowego mistrza „ tego dnia doławiam jeszcze jedną 50+.

 

Niestety smużkowe łowy w moim wykonaniu nie trwały już zbyt długo, gdy pojawia się narybek klenie zmieniają sposób  odżywiania i preferują małe rybki i małe woblerki, ale to już inna historia.

Pozostały po nich wędkarskie wspomnienia, kilka fotek i puste pudełko po smużkach. Ktoś mi je podebrał na następnej wyprawie. 

Pozdrawiam wszystkich miłośników smużenia –Marcin.v

Komentarze   

0 #5 Ricco 2016-02-05 18:25
Pozostało mi tylko szczerze pogratulować :-)
Cytować
+1 #4 Robert 2016-02-04 20:09
Super się czytało !!!!!
Cytować
+1 #3 lysy_tm 2016-02-04 19:48
pierwsza klasa artykuł i czekam na następny BRAWO ;-)
Cytować
+1 #2 waldekw 2016-02-04 19:02
Nooooo wreszcie się przemogłeś i coś napisałeś :-) Fajny arcik, do tego jeszcze z moją ulubioną rybką, BRAWO ;-)
Cytować
0 #1 admin 2016-02-04 18:47
Najlepszy tekst ,, Żeby dobić mojego „kleniowego mistrza „ tego dnia doławiam jeszcze jedną 50+. '' Waldi pewnie był szczęśliwy,ucze ń przerósł mistrza :lol:
Marcin super art, prosimy o więcej i tak jak mówisz
,,Pozostały po nich wędkarskie wspomnienia, kilka fotek i puste pudełko po smużkach.''
Zostanie po nich jeszcze ślad w sieci ,dzięki publikacji :-* Pozdrawiam
Cytować

Dodaj komentarz


Kod antyspamowy
Odśwież

Strona korzysta z plików cookies oraz innych technologii w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

  Akceptuję pliki cookies
EU Cookie Directive Module Information